W odległej krainie chirurgii estetycznej, gdzie zdrowy rozsądek przegrał z filtrem z Instagrama, mieszkańcy Korei Południowej masowo wstrzykują sobie wypełniacze w ramiona, by osiągnąć geometrycznie doskonałe „ramiona Jennie™”.
Inspiracją do tego matematycznego ideału stała się Jennie z Blackpink, która swoją piosenką „Like Jennie” przypadkiem stworzyła nową jednostkę miary w chirurgii plastycznej – kąt prosty w obrębie barku. Ludzie tłumnie ruszyli do klinik, by móc w końcu pochwalić się, że mają więcej stopni w ramieniu niż IQ.

Ale to nie koniec bajki z krainy nadmuchanych bajerów. W pakiecie z ramieniem 2.0 dostępny jest również magiczny eliksir „Trap Botox”, który rozluźnia mięśnie trapezowe, żeby szyja wyglądała jak słomka od bubble tea. A wszystko po to, by z profilu wyglądać jak lalka Barbie po przebudzeniu z 30-letniego snu.
Influencerka Yunny, specjalistka od dokumentowania rzeczy, o których kiedyś będziemy uczyć się na lekcjach historii „Jak wyglądał koniec cywilizacji”, pokazała na TikToku moment, gdy jedno z jej ramion unosi się po zastrzyku – a my, jako cywilizacja, opadamy coraz niżej.
Komentarze? Oczywiście, że są. Internauci pytają, kiedy wypełniacze będą dostępne w wersji all-inclusive: łydki, łokcie, pępek i płaty czołowe. Bo jak już deformować ciało – to z rozmachem!
Eksperci (agencja prasowa JPP – „Jedna Pani Powiedziała”) ostrzegają, że nie wiadomo, czy te zastrzyki są bezpieczne, ale wiadomo na pewno, że ich popularność rośnie.
Z zapartem tchem redakcja brednie24.pl czeka na nowe trendy z Korei Południowej.




Dodaj komentarz